niedziela, 17 listopada 2013

Pomagając innym, sami też zyskujemy

weheartit.com

Od września aktywnie działam w wolontariacie (gdzie zajmuję się głównie promocją jego działalności) i mam kontakt z ludźmi, którzy tam działają i widzę, jak wiele są w stanie poświęcić, żeby pomóc - w tym przypadku - dzieciom.
Czy warto być wolontariuszem? Czy to się w ogóle opłaca? Czy ktoś na serio potraktuje taki wpis w CV? Czy chcę pomagać innym? Pewnie takie pytania przychodzą najczęściej do głowy tym, którzy rozważają zapisanie się do wolontariatu. A biorąc pod uwagę, że ostatnio miałam miłe spotkanie i opowiadałam właśnie o swojej pracy, stąd ten post, który może - tak jak i moim rozmówcom - rozjaśni wszystkie wątpliwości.

Co można zyskać, dołączając do wolontariatu?
- Poznajesz nowych ludzi. Może banał, ale jeśli ktoś poświęca swój wolny czas i działa w wolontariacie, to znaczy, że jest wart uwagi, że robi coś z pasją, że chce zmieniać świat na lepsze, że ma swój system wartości, gdzie drugi człowiek jest na wysokiej pozycji....
- Uczysz się pracować w grupie. Bierzesz odpowiedzialność za konkretny element zadania i jeśli go nie wykonasz, to cały plan może się rozlecieć. Przez to jesteś coraz bardziej zaangażowany w to, żeby swoją część wykonać jak najlepiej.
- Nabywasz kompetencje cenione na rynku pracy, np. umiejętność szybkiego reagowania w różnych, często stresowych, sytuacjach; planowanie zadań, zarządzanie projektem itp. Z tego co wiem, pracodawcy zwracają uwagę na to, czy w czasie studiów ktoś działał w wolontariacie, ponieważ uważa się, że zaangażowanie z jakim działamy "bezpłatnie", wskazuje na to, że będziemy angażować się też w przyszłej pracy, w wykonywaniu naszych obowiązków (tym bardziej, że za to już nam potem zapłacą), bo nauczyliśmy się tego działając na rzecz innych.
- Zdobywasz kontakty, które mogą przydać się w przyszłości. Np. organizujesz Mikołajki dla dzieci z domu dziecka, chcesz zaprosić media - robisz to, udaje się, a potem masz kontakt do dziennikarzy czy do innych instytucji. Pomocne? Zapewniam, że tak!
- Bierzesz udział w szkoleniach i warsztatach, dzięki którym uczysz się nowych rzeczy, np. zarządzania sobą w czasie, czy pisani projektów.
- Masz poczucie, że robisz coś dobrego, a to poprawia Twój nastój, wzmacnia Twoją samoocenę. Robiąc coś dla innych, widzisz potem w ich oczach radość i wdzięczność, i po prostu czujesz, że robisz dobrze, że właśnie dzięki Tobie, ktoś się dziś uśmiechnął.

weheartit.com

poniedziałek, 11 listopada 2013

Cytat tygodnia #7



Często wyznaczam sobie CELE, które chcę zrealizować. Oczywiste jest, żeby osiągnąć ten duży, początkowo może nieosiągalny i odległy cel, należy podjąć szereg małych kroczków, które nas ku niemu przybliżają. I każdy pokonany etap napawa nas radością i daje nadzieję na szybszy efekt finalny. Ale nie można spocząć na laurach. Nie można myśleć, że wysiłek, który już włożyliśmy był maksimum naszych możliwości. Przecież następny krok może okazać się jeszcze trudniejszy. I co wtedy? Wtedy może część osób się poddaje, albo szuka innego rozwiązania, a część stawia czoła wyzwaniu i robi wszystko, co może, a nawet to, czego teoretycznie nie może, żeby pokonać jakąś przeszkodę.
Jeśli bardzo nam na czymś zależy, to nawet nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, do czego jesteśmy zdolni, żeby zrealizować swój cel. A osiągnięcie go powinno w nas budzić potrzebę wyznaczenia sobie kolejnego celu, któremu znowu poświęcimy się w całości.

sobota, 9 listopada 2013

Make up or no make up?

Źródło: Flickr

Każda kobieta chce wyglądać pięknie. Zawsze. I choćby usłyszała wiele komplementów na swój temat, i tak zawsze jest coś, co jej zdaniem można ulepszyć. Wiem to, bo sama jestem względem siebie bardzo krytyczna. Zawsze.

Choć może są na świecie kobiety tak piękne, że akceptują się w całości. Ale... wydaje mi się, że im ktoś doskonalszy, tym bardziej "czepia się" szczegółów, więc może te idealnie piękne osoby, wcale tak siebie nie postrzegają...?

W każdym razie: czy w tym, że codziennie rano kobiety wykonują szereg czynności ogólnie określanych makijażem, celem podobania się samym sobie a także otoczeniu (oczywiście), jest coś niewłaściwego? 
Czy to nie wzmacnia naszej pewności siebie, nie poprawia naszego samopoczucia, nie sprawia, że z uśmiechem na twarzy i odwagą do działania zaczynamy pracę, naukę, zajęcia?

Makijaż jest, był i będzie nieodłącznym elementem życia kobiet. Aspektem, który bardzo wpływa na naszą samoocenę.

Źródło: Flickr

I choćby głoszono tezy, że kobieta bez makijażu wygląda piękniej, to wierzcie mi drodzy Panowie, że kobiety lubią się malować po pierwsze dla samych siebie, a dopiero w następnej kolejności dla Was. 

Sztuką jest tylko to, żeby makijaż uwypuklał nasze naturalne piękno lub maskował jakieś drobne niedoskonałości. Nie chodzi przecież oto, żeby codziennie rano spędzać godziny przed lustrem nakładając tzw. tapetę. Bo po co? Czy dobrze czułybyście się z kilogramem podkładu i pudru na buzi? Z maską na twarzy? Wątpię.

Bądźmy piękne na swój indywidualny sposób. Akceptujmy siebie bez makijażu, ale i nauczmy się go wykorzystywać jako nasz atrybut i sposób na polepszenie samooceny.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Cytat tygodnia #6


Przyjaciele są dla mnie bardzo ważni i nie raz miałam okazję przekonać się, że mogę na nich liczyć w każdej sytuacji. Człowiek naprawdę potrzebuje takich osób, a przynajmniej jednej osoby, z którą może dzielić się tym, co go cieszy, ale i smuci, bo radość dzielona z przyjacielem staje się dwa razy większa, a gorsze chwile wspólnie przeżyte - dwa razy mniej bolesne.
Pielęgnujcie przyjaźń, bo jest to coś niezastąpionego w naszym życiu. I choćbyśmy mieli setkę znajomych, to tylko jednostki zaliczają się do naszych prawdziwych przyjaciół. Choćbyśmy otaczali się kręgiem wspaniałych, zabawnych znajomych, to w trudnej chwili wpierać nas będzie tylko jedna osoba.

sobota, 2 listopada 2013

Zatrzymane na chwilę


Warto raz na jakiś czas - może właśnie z początkiem nowego miesiąca - zastanowić się nad tym, w jakim miejscu naszego życia jesteśmy, CO na nie wpływa i wywołuje w nas pozytywne emocje.
Chciałam dokończyć poniższe wypowiedzi bez większego zastanowienia, ale... w moim życiu dzieje się bardzo dużo, więc musiałam poddać je krótkiej kontemplacji.


CZUJĘ, że jestem w odpowiednim miejscu we właściwym czasie! Robię dokładnie to, co chciałam robić od kiedy zaczęłam studiować dziennikarstwo, a co najważniejsze - widzę efekty swojej pracy i to nakręca mnie do działania.

CIESZĘ SIĘ z tego, że będę mogła pisać artykuły o studentach, którzy zamierzają objechać busem Australię.

DOCENIAM to, że jestem zdrowa i mam energię, by codziennie rano wstawać z pozytywnym nastawieniem do życia i ludzi.

CHCIAŁABYM odwiedzić w tym miesiącu moją koleżankę w Krakowie - uwielbiam Ją i to miasto! I jeszcze pojechać do Fotoplastikonu (Warszawa) na wystawę zdjęć z planu "Czasu honoru" w obiektywie 3D!

MYŚLĘ o kolejnych projektach, które chciałabym zrealizować w tym roku akademickim i o tym, jak je zorganizować i przeprowadzić.

SŁUCHAM występów z "The voice of Poland" - moim zdaniem to jeden z nielicznych programów, gdzie uczestnicy naprawdę umieją śpiewać :)

OGLĄDAM zdjęcia, które ostatnio zrobiłam i zastanawiam się, co mogłam ulepszyć, inaczej wykadrować itd.

CZYTAM książkę słynnego Kominka - Tomka Tomczyka "Blog. Pisz, kreuj, zarabiaj" i każdy rozdział jest dla mnie niezwykle interesujący :) Pewnie dlatego, że dopiero zaczynam przygodę z blogowaniem. Ale książka jest naprawdę godna uwagi.

SZUKAM idealnej szarej spódnicy lub sukienki. Tzw. baza ubraniowa to obecnie coś, czemu staram się być wierna i nie szaleję na zakupach, a właśnie staram się znaleźć takie rzeczy, które będą uniwersalne, dobrze wykonane i sprawdzą się w różnych sytuacjach (i nie będą kosztować tysięcy).

NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ wyjazdu za granicę, związanego z moją pracą i zainteresowaniami, który nastąpi w grudniu tego roku ;)



PS. Do napisania tego posta zainspirowała mnie Alina z designyourlife.pl :-)